Ni z tego, ni z owego…


Dzień 11 listopada, jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego i jako dzień po wsze czasy związany z wielkim imieniem Józefa Piłsudskiego, zwycięskiego Wodza Narodu w walkach o wolność Ojczyzny – jest uroczystym Świętem Niepodległości. (Ustawa z 23 kwietnia 1937)

11 listopada jest datą szczególną, prawie magiczną. Cały świat obrał ją sobie dla upamiętnienia odzyskania wolności lub uczczenia pamięci poległych za nią żołnierzy. I tak w USA jest to Veteran’s Day, w Kanadzie – Remembrance Day, we Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii – rocznica zakończenia I wojny światowej, zwanej Wielką Wojną, a w Polsce jest kolejną rocznicą objęcia władzy przez Józefa Piłsudskiego. W przeddzień tego wiekopomnego dnia, 10 listopada 1918 r. przybył on do Warszawy z magdeburskiego więzienia w towarzystwie wiernego przyjaciela, Kazimierza Sosnkowskiego, z którym przez kilkanaście miesięcy dzielił celę.

Czytaj dalej „Ni z tego, ni z owego…”

Trzech ojców w jednej osobie


Jestem Naczelnikiem całego narodu i wszystkich jego warstw.

Józef Piłsudski

11 listopada 1918 r., po prawie półtorawiecznej niewoli narodziła się Niepodległa Polska. Tę datę zgłosił do hipotetycznego Urzędu Stanu Cywilnego Dla Potomnych Józef Piłsudski. I tu wykazał się dużą odwagą cywilną, bowiem nie każdy ojciec przyznaje się do swojego ojcostwa. Z tej radości pomyliły mu się daty i stwierdził, że: ni z tego , ni z owego, mamy Polskę na pierwszego. A może tak mu pasowało do częstochowskiego rymu.

Tego dnia Rada Regencyjna złożyła na ręce Józefa Piłsudskiego, który w przeddzień przybył do Warszawy z magdeburskiego więzienia, zwierzchnią władzę wojskową oraz naczelne dowództwo nad wojskiem polskim.

Czytaj dalej „Trzech ojców w jednej osobie”

Królom równi


Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu!. Niech!

J. Piłsudski

12 maja 1935 roku, dokładnie w dziewiątą rocznicę zamachu majowego, zmarł Marszałek Józef Piłsudski. Zwieńczeniem, trwających kilka dni uroczystości pogrzebowych, było złożenie szklanej trumny z jego ciałem w krypcie Św. Leonarda na Wawelu.  Podniosły charakter ceremonii zakłócał jednak fakt, że zarządzający katedrą wawelską  kardynał Adam Sapieha, nie chciał się na ten pochówek zgodzić. A miał ku temu dwa powody: Pierwszy, raczej osobisty, był taki, że J. Piłsudski, jako dwukrotny konwertyta i “niewierzący a praktykujący” katolik, nie był mile widziany jako wieczysty lokator wawelskiej nekropolii.


Czytaj dalej „Królom równi”

Jak J. Piłsudski zrobił Błękitną Armię na szaro


Żołnierz na wojnie to cytryna, z której się sok wyciska. (J. Piłsudski, Myśli, mowy i rozkazy)

Myśl tę wcielił w życie J. Piłsudski w stosunku do Błękitnej Armii generała Józefa Hallera. Poszedł nawet dalej, bo skórkę z owej przysłowiowej cytryny, po wyciśnięciu soku, wyrzucił na śmietnik historii. Armia Polska we Francji, bo tak brzmiała jej oficjalna nazwa, jako polska ochotnicza formacja wojskowa została powołana 4 czerwca 1917 r. dekretem prezydenta Francji Raymonda Poincarego: Tworzy się we Francji na czas trwania wojny armię polską autonomiczną, poddaną pod rozkazy Naczelnej Komendy Francuskiej, a walczącą pod sztandarem polskim. Od niebieskiego koloru mundurów formacja powszechnie nazywana była Błękitną Armią. Uzbrojenie i utrzymanie zapewnił jej rząd francuski. Pierwszym naczelnym dowódcą polskiej armii został francuski generał Louis Archinard – formalnie szef Wojskowej Misji Francusko-Polskiej.

Czytaj dalej „Jak J. Piłsudski zrobił Błękitną Armię na szaro”

U Ziuka na imieninach


Na 19 marca przypadają imieniny Józefa.  Dla wyznawców kultu Marszałka Piłsudskiego, których, pomimo że minęo już 87 lat od jego śmierci, jest wciąż wielu, to okazja do mniej lub bardziej uroczystych obchodów. W tym roku biuro programu “Niepodległa” zorganizowało naukową debatę pt. Pomnik ze spiżu, porcelany , czy… pikseli? – poświęconą współczesnym upamiętnieniom osoby Marszałka. Odbyła się ona w 18 marca o godz. 18:00 w Muzeum Józefa Pisudskiego w Sulejówku i była dostępna w Internecie. Jak podano – Punktem wyjścia do dyskusji będzie instalacja rzeźbiarska “Ściana Wolności” autorstwa prof. Stanisława Bracha. Składa się ona ze stu porcelanowych, stylizowanych głów Piłsudskiego, wykonanych w fabryce porcelany w Ćmielowie na stulecie odzyskania niepodległości w 2018 roku. […] Uczestnicy debaty zastanowią się, jak materialne upamiętnienia  mają wpływ na sposób, w jaki pamiętamy o postaciach historycznych – jak je postrzegamy? Czy nawiązujemy przez to relację z bohaterem?

Instalacja rzeźbiarska, jak ją określono, jako żywo przypomina współczesną, karykaturalną wersję kasetonowego sufitu z Zamku Wawelskiego, ustawioną w pionie. A może lepiej było uruchomić wirujący stolik i nawiązać bardziej bezpośredni kontakt? Marszałek pewnie chętnie by się zjawił, jako że sam parał się okultyzmem… (więcej na ten temat tutaj).

Czytaj dalej „U Ziuka na imieninach”

Jak to z Wieprzem było (Bajka dla dorosłych)


Marzyłem o wielkości. Ja z tą myślą nie rozstawałem się nigdy.
J. Piłsudski, Myśli, mowy i rozkazy

W. Kossak – „Niech żyje cesarz!” (1914)

A było tak: Żył raz Wódz, co miał państwo, które sam stworzył (zob. wpis Trzech ojców w jednej osobie), wiernych wojskowych dowódców, wyższych od niego rangą i przydomek drugiego Chrobrego, chociaż bram Kijowa nigdy nie przekroczył.  Ale Wódz niczym się nie cieszył, tylko markotny był, że nie nazywają go drugim Napoleonem. – Bylebym tylko taką sławę miał – myślał – to już mi niczego więcej nie trzeba. I oto nadarzyła się sposobność wielka, bowiem u wrót stolicy stanął wróg, który lat 140 z okładem ciemiężył nadwiślański lud. – Teraz albo nigdy – pomyślał Wódz i nocą z 5 na 6 sierpnia, A.D. 1920, w szóstą rocznicę wymarszu Kadrówki, zamknął się w swoim pokoju w Belwederze, dając przedtem rozkaz, aby nikt do niego nie wchodził (A. Piłsudska, Wspomnienia). Tam przepracowywał siebie samego dla wydobycia decyzji (J. Piłsudski, Rok 1920).

Czytaj dalej „Jak to z Wieprzem było (Bajka dla dorosłych)”

To On obronił Warszawę


Znajdą się historycy, którzy stwierdzą, że Piłsudski był to pseudonim Sikorskiego.
J. Piłsudski, Myśli, mowy i rozkazy

Józef Piłsudski wyrażając taką obawęrzeczywiście miał się czym martwićbo w czasie tzw. Bitwy Warszawskiej, w której praktycznie nie brał udziału, stolicę przed nawałą bolszewicką obronił generał Władysław Sikorski, tocząc na czele Piątej Armii ciężkie walki na jej przedpolach.  Zakodowana na trwałe w świadomości Polaków (i nie tylko) świetlana postać Marszałka – jako tego, który „wybawił Polskę i cały kontynent manewrem iście napoleońskim” – nie wytrzymuje konfrontacji z faktami, które większość naszych “dziejopisarzy” stara się ukryć lub przekłamać.

Piąta Armia utworzona została rozkazem z dnia 6 sierpnia 1920 r. jako część frontu północnego i miała za zadanie:  Na północy nie dopuścić do oskrzydlenia wzdłuż granicy niemieckiej oraz osłabić rozmach nieprzyjaciela przez krwawe odbicie jego oczekiwanych na przyczółkach warszawskich ataków.  Dowództwo nad nią przejął 11 sierpnia gen. Sikorski.

Czytaj dalej „To On obronił Warszawę”

Epitafium dla Kasztanki


Nazywano ją pierwszą klaczą Drugiej Rzeczypospolitej. Opiewana przez poetów, uwieczniana przez malarzy i fotografów, była Kasztanka ulubionym wierzchowcem Józefa Piłsudskiego. Śpiewano też o niej piosenki, jak choćby ta: Jedzie, jedzie na Kasztance, do której słowa napisał Wacław Kostek-Biernacki, późniejszy sadystyczny komendant obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Dzieci uczyły się jej obowiązkowo w szkołach.
Przyszła na świat w stadninie hrabiego Eustachego Romera herbu Jelita w Czaplach Małych w Małopolsce, w okolicach Miechowa ok. 1910 roku. Hrabia w latach dziewięćdziesiątych XIX w. kupił od chłopa na targu końskim na warszawskiej Pradze gniadą klacz o imieniu Chłopka. Wśród wielu źrebiąt, które urodziła, była też klacz nazwana Chłopką II, czyli matka Fantazji – przyszłej osławionej Kasztanki.

 

Czytaj dalej „Epitafium dla Kasztanki”

Hej, szable w dłoń!



Cel nasz zawsze jeden: Uzbrojenie całego wojska jedną bronią zwykłą i to jest główne zadanie.

Józef Piłsudski

Wojciech Kossak „Apoteoza Wojska Polskiego”. Środkowa częśc tryptyku „Wizja Wojska Polskiego” (1935)

Józef Piłsudski w sztuce wojennej był dyletantem – tak określił wojskowe kompetencje marszałka Józefa Piłsudskiego prof. Lech Wyszczelski* (w: “Polskie Sprawy”, #51). W tym jednym zdaniu zawiera się cała smutna prawda o człowieku, którego oficjalna propaganda okrzyknęła jednym z największych strategów XX wieku. Wieczny konspirator, wychowany na Trylogii Sienkiewicza i dziełach Napoleona, nie widział lub widzieć nie chciał, że świat poszedł do przodu także w dziedzinie sztuki walki. Zafascynowany cesarzem Francuzów, zalecał kandydatom na żołnierzy studiowanie jego dzieł. Jeden z wykładowców Wyższej Szkoły Wojennej swoich studentów tak nauczał: Spośród wszystkich broni, kawaleria jest najbardziej wszechstronna (…) Nie ma mowy o jej wyeliminowaniu z nowoczesnych pól bitewnych.

Czytaj dalej „Hej, szable w dłoń!”

Wszystke miłości marszałka Piłsudskiego


Miłość niejedno ma imię…, a Józef Piłsudski był człowiekiem niezwykle kochliwym. Marszałek, oprócz siebie, najbardziej kochał Polskę, co zwięźle wyraził słowami: Chociaż nieraz mówię o durnej Polsce, wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę. (Mniej już kochał jej mieszkańców, o których mawiał: Polska – naród wspaniały, tylko ludzie k….y) Miłości tej pozostał wierny do końca swojego życia, chociaż przyćmiewała ją często namiętność do posiadania nieograniczonej władzy, co popychało go do czynów moralnie nagannych (szczególnie nasiliły się one po zamachu majowym).

Czytaj dalej „Wszystke miłości marszałka Piłsudskiego”

Polskie remedium na covid-19


Koronawirus szaleje, trzecia fala pandemii zaczyna zalewać nas jak tsunami, szczepionka nie daje rady… Tylko cud może nas uratować! No właśnie, cud… A może by tak spróbować zasady: “Jak trwoga, to do… Matki Bożej Łaskawej? Pani Ewa Storożyńska napisała na ten temat książkę pt. Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą, w której podaje sposób na pozbycie się zarazy.  Skoro Matka Boża pogoniła bezbożników-bolszewików i pokonała epidemię cholery, to da radę wirusowi, nawet koronowanemu. Czytaj dalej „Polskie remedium na covid-19”

Z obecności – dwója


Wybitni wodzowie, jak Aleksander Wielki czy Napoleon, ktόrych czyny wojenne stanowiły dla J. Piłsudskiego niedościgły wzόr do naśladowania, zazwyczaj byli obecni na polu walki w decydujących momentach, zarόwno duchem jak i ciałem. Podnosiło to niepomiernie morale żołnierzy. Marszałek natomiast ograniczał swoją obecność wyłącznie do ducha, ciało starając się trzymać w bezpiecznej (czasem bardzo dużej) odległości od bitewnego zgiełku. Po prostu nie lubił pchać się w paszczę lwa, czyli – używając jego ulubionego słόwka – chronił swoją d… Zawsze jednak wiedział, w jakim momencie się zjawić, aby cały splendor spłynął na jego osobę. Krόtko mόwiąc, przychodził na gotowe.

Czytaj dalej „Z obecności – dwója”

Kazał pan, musiał sam – jak zjawy nie chciały słuchać rozkazów Marszałka


W 1923 r., po zamachu na prezydenta Narutowicza (jeden z głόwnych powodόw zrzeczenia się władzy podanych przez J. P.) i objęciu władzy przez prawicę, Naczelny Wόdz dobrowolnie udał się na polityczną emeryturę, czyli – jak to poetycko ujął jeden z jego hagiografόw – “usunął się w cień” (wlasny?). Zamieszkał wόwczas w Sulejόwku (w dogodnej bliskości Warszawy), w willi o wdzięcznej nazwie “Milusin”, zbudowanej z inicjatywy Komitetu Żolnierza, za pieniądze pochodzące ze składek żolnierzy (czytaj: legionistόw).
Wierni weterani ostatnie zlotόwki oddali swemu uwielbianemu Wodzowi. On zaś nie niepokojony przez nikogo, chciał się oddać pracy pisarskiej i cieszyć się szczęściem rodzinnym. To tu powstały wiekopomne dzieła, w dużej mierze poświęcone własnej osobie, jako że J.P. byl wpatrzonym w siebie megalomanem.

Czytaj dalej „Kazał pan, musiał sam – jak zjawy nie chciały słuchać rozkazów Marszałka”

Pan Marszałek powiedział


Swego czasu, za prezydentury Lecha Wałęsy, Jerzy Urban prowadział w tygodniku „NIE” rubrykę pt. Pan Prezydent powiedział. Umieszczał tam powiedzonka L. Wałęsy, ktόre wymsknęły mu się przy rόżnych okazjach ,np. „Jestem za, a nawet przeciw”, czy „Nie chcem, ale muszem”. Zainspirowana tym cyklem, pozwoliłam sobie na zebranie „genialnych” sformułowań J. Pilsudskiego, wypowiadanych w rόżnych, mniej lub bardziej oficjalnych okolicznościach, wywiadach dla prasy, a także przy okazji spotkań towarzyskich. Jest taki niepisany zwyczaj, nie wiem, czy tylko polski, że o zmarłych nie mόwi się źle. Ponieważ jednak Marszałek wiecznie żyje w swojej legendzie, nie będzie to rażącym pogwałceniem tegoż zwyczaju.

Czytaj dalej „Pan Marszałek powiedział”